środa, 22 lutego 2017

3 miesiące życia w Islandii

Nawet nie wiem kiedy zleciały mi trzy miesiące życia tutaj. Niestety wszystko zlewa mi się w jedną całość, dni są powtarzalne, w pracy zawsze to samo. Nie wiele jeszcze widziałam, bo nie ma za bardzo kiedy. Najbliższą okazją będzie wizyta znajomych. Obecnie w wolnych chwilach spacerujemy po centrum, a jest tam co robić.

Dziś, w związku z tą małą "rocznicą" mam kilka ciekawostek i moich obserwacji.





ISLANDIA TO BARDZO BEZPIECZNY KRAJ


Sprostuję, nie wiem jak jest w całym kraju, ale Reykjavik to bezpieczne miasto. Często wracam z pracy po godzinie 22 czy 23, jeżdżę autobusami. Nie boję się nieciekawych typów, tego, że ktoś będzie chciał mi ukraść torebkę. Od przystanku autobusowego do domu mam jakieś 10 minut drogi i pokonuję go ze spokojem. To dla mnie miła odmiana, bo wracając do domu w swojej miejscowości towarzyszył mi strach. 

ZIMA WCALE NIE JEST TAKA STRASZNA 




Pamiętam jak przed wyjazdem mama szykowała mnie na zimę, jakiej jeszcze nie przeżyłam. Przyjechałam z zapasem ciepłych skarpet. Jedyne, czego nie dałam rady upchać do walizki to długi, puchowy płaszcz- miał mnie uchronić przed mrozami i śniegiem do pasa. Tłumaczyłam, że tutaj zima jest bardzo łagodna, bardziej niż u nas. I co? Sprawdziło się ;) Bo to w Polsce w tym roku zima dała do wiwatu, a w moich górach mrozy były po ponad - 20 stopni! Tutaj najgorsze są sztormy. Wieje wtedy niesamowicie, trudno ustać w miejscu, bo wiatr albo pcha nas do przodu albo człowiek z nim walczy, bo wieje w twarz i nie sposób iść. Temperatury są bardzo znośne, więcej niż minus 3 czy 4 stopnie nie było (chociaż w tym tygodniu zima ma wrócić, a w zasadzie to wróciła!). 

PARASOLKA NA SZTORM NIE POMOŻE 


No właśnie. Podczas sztormu praktycznie nikt nie używa parasolek. Nie ma sensu. Wiatr połamie, trudno ją będzie utrzymać w pionie nad głową. Już jest mi wszystko jedno, bo i tak będę okrutnie mokra :D 

KOTY I ICH DZWONECZKI 



Czasami ich nie widzę, ale słyszę. Islandzkie koty mają przy szyi dzwoneczki :) żeby nie mogły ptaków zabijać.



HARTOWANIE DZIECI 


Przez islandzką pogodę, częste sztormy i jednak dość niskie temperatury dzieci są hartowane od małego. W przedszkolu wychodzą na pole dwa razy dziennie. Mają specjalne kombinezony, które chronią przed deszczem. Tak, bez względu na deszcz, śnieg, wiatr dzieci wychodzą na pole. Wyjątkami są naprawdę potężne sztormy, kiedy jest ostrzeżenie przed wychodzeniem z domu. Efekt? Kiedy ja chodzę ubrana w ciepłą kurtkę, szal, czapkę, a na nogach mam trekingi ocieplane Islandczycy mają na sobie trampki, kurtki dżinsowe, są bez czapek. Dziewczyny zakładają rajstopy i to wcale nie te najgrubsze ;) Im jest naprawdę ciepło! Zazdroszczę! 

To na razie tyle moich obserwacji ;) za jakiś czas pewnie pojawią się kolejne rzeczy, o których na pewno napiszę! 

2 komentarze :

  1. Ten czarno-biały jegomość nie wygląda na zadowolonego z rozwiązania z dzwoneczkiem. Niewiele wiem o Islandii, też miałabym takie skojarzenie, że zima jest tam szczególnie dotkliwa. Fajnie, że w Reykjaviku jest bezpiecznie. Zdarza mi się, że mam obawy w Krakowie, wracając do domu o 20 w zimie, kiedy jest już ciemno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiałam się, że to najszczęśliwszy kot na Islandii :D chyba go ludzie wkurzali.
      Ja się bałam u siebie czasami po 17tej wracać do domu zimą :(

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.